Andrzej Koperski
Jak słowo Boże prowadzi mnie przez życie
Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej drodze (Ps 119,105)
W dzieciństwie, młodości, a także już w dorosłym życiu, będąc pokoleniem przedsoborowym, nie była mi dana łaska znajomości i czerpania z bogactwa Pisma Świętego. Pierwsze, rzeczywiste, pełne Jego usłyszenie miało miejsce na rekolekcjach Ruchu Światło-Życie, dla członków Kościoła Domowego. Tam wyznałem, że przyjmuję Pana Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela. Tam otrzymaliśmy zadanie, aby Dobrą Nowinę o zbawieniu, Ewangelię, nieść innym. Tak powstał pierwszy Krąg Rodzin w naszej parafii. Każde zaproszenie na jego spotkanie było przede wszystkim okazją do rozważenia kolejnego fragmentu z Biblii. Tak słowo Boże zaczęło prostować i formować na nowo moje życie małżeńskie i rodzinne.
Potem było doświadczenie bycia w Ruchu Odnowy w Duchu Świętym i Karmelitańskim Ruchu Ewangelizacyjno-Modlitewnym. Na wzór pierwszego Kościoła, dzięki mocy Ducha Świętego trwaliśmy w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (Dz 2,42). Słowo Boże stało się pokarmem dla mojego codziennego życia duchowego. Dla początkującego ucznia Chrystusa, dużym przeżyciem było dla mnie pierwsze mini studium biblijne w ramach KREMU. Przez sto kolejnych dni kroczyłem za Jezusem, poznając w świetle Pisma Świętego fakty z życia Pana Jezusa, Jego nauczanie, cuda jakie czynił, Jego mękę i śmierć na krzyżu, Jego zmartwychwstanie. Otwierało się moje serce, mój umysł, moje uszy na Słowo samego Boga. Rodził się głód słowa Bożego i pomimo całej ludzkiej słabości pragnienie naśladowania Jezusa i życia według Jego nauczania.
Przyszedł czas profesjonalnego, naukowego, pogłębionego poznawania Pisma Świętego. Z wielkim zaciekawieniem i nadzieją, ale też z pewną obawą czy podołam, rozpoczołem z żoną dwuletnie studium Biblijne zainicjowane przez ks. prof. dr hab. Stanisława Haręzgę, moderatora Dzieła Biblijnego w archidiecezji przemyskiej. Życzliwie motywowani przez naszego Księdza opiekuna w sposób metodyczny wnikaliśmy dogłębnie w treści Starego i Nowego Testamentu. Szczególnym doświadczeniem było samodzielne, pisemne opracowywanie zadanych tematów, np.: "Która z postaci Dzieła św. Łukasza jest ci szczególnie bliska i dlaczego?"(św. Szczepan). Bardzo pouczające było wdrożenie się w rozważanie Pisma Świętego metodą lectio divina. Niejako ukoronowaniem studium było przedłożenie pracy dyplomowej. Temat mojej pracy brzmiał: "Teologia czytań do Mszy o Najświętszej Maryi Pannie Świętej, Bożej Rodzicielce."
Ksiądz Profesor, nasz moderator, zabiegał, aby trwał w nas duch umiłowania słowa Bożego. Zapraszał na warsztaty biblijne, biblijne wieczory tematyczne, integrował środowisko organizując rejonowe czy diecezjalne spotkania biblijne. Nie zawsze starczało mi już osobiście sił, ale też gorliwości, aby systematycznie uczestniczyć we wszystkich spotkaniach.
Przyszedł czas emerytury, nieco wolniejszy od zajęć zawodowych, nowy czas życia dany od Boga. Aby go nie zmarnotrawić, odkryłem praktyczną dla mnie formę dalszego, codziennego zgłębiana tajemnic Pisma Świętego, odczytywania Bożego orędzia i Jego woli względem mojego życia. W ramach Korespondencyjnego Kursu Biblijnego organizowanego przez Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną "Ignacjanum" w Krakowie, przez trzy i pół roku już indywidualnie studiowałem Biblię. Oznaczało to przygotowanie pisemnych odpowiedzi na ponad 450 tez zawartych w 35 kwestionariuszach, ponadto przedłożenie obszerniejszych opracowań, m. in. na temat: Na przykładzie opowiadań o Abrahamie wytłumacz co znaczy wierzyć?.
W czasie codziennego studium Pisma Świętego Bóg dawał mi łaskę poznawania Jego Wszechmocy i Jego nieskończonej Miłości. Umacniał mnie w wierze. Uczył mnie modlitwy uwielbienia i dziękczynienia. Jawił się jako Bóg żywy. Przemawiał do mnie jako najlepszy, kochający Ojciec, który troszczy się o mnie, daje nadzieję, wlewa w moje serce swój Boży pokój.
Ale też oczekiwał mojej odpowiedzi nie tylko słowem modlitwy, ale przede wszystkim życiem. To stawiało przede mną potrzebę nowego życia zgodnego z słowem Bożym, podjęcie przez światło Ewangelii życia z Chrystusem. To bardzo trudna droga wyrzeczeń, kroczenia wbrew tendencjom tego świata, to zmiana mentalności. To również wezwanie, abym zachęcał innych, zwłaszcza swoich najbliższych, do życia słowem Bożym. Dlatego, mimo niekiedy słabości fizycznych, mocą Ducha Świętego, od trzech lat trwam w parafialnej grupie formacyjno-ewangelizacyjnej, wspólnocie Przyjaciele Oblubieńca, której patronem jest św. Jan Chrzciciel.
Słowo Boże, szczególnie przemawia do mnie poprzez następujące wersety:
Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (1 Tes 5,22);
Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć (1 P 5,8);
Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6,54);
Sam Bóg, przez Ducha Świętego ciągle na nowo nawraca mnie, prostuje drogi mojego życia i daje mi piękną perspektywę życia wiecznego.
Panie Boże, w swoim żywym Słowie, bądź uwielbiony, bądź wysławiony, bądź błogosławiony! Amen.